Nikt się tego wcześniej nie spodziewał, że najdotkliwszą ze znamion COVID-19 stanie się samotność. Śmierć, ból, pogoń z czasem – to coś wielkiego, czego wagę każdy pojmuje i wobec czego wyraża współczucie oraz zrozumienie.
Hospitalizowani pacjenci pozostawieni swojemu cierpieniu oraz swoim myślom przeżywają trudne do pojęcia przez kogoś, kto tego nie doświadczył, tortury psychiczne, wśród których na równi miażdżą ich tak obawa o własne życie jak i przymusowa rozłąka spowodowana zakazem odwiedzin. Chorzy czują się bowiem opuszczeni i zapomniani przez rodzinę lub przyjaciół (choć zazwyczaj tak nie jest) i to często nasila objawy choroby, pogarszając ich stan. Jest to samotność głęboka i wręcz nomen omen ostateczna, gdyż częstokroć po odebraniu pacjenta przez ratowników z domu i przetransportowaniu na oddział zdarzało się, że mimo szczerych chęci personelu medycznego chory umiera, nie widząc przy sobie nikogo z najbliższych.
Personel medyczny zdaje sobie sprawę z dodatkowego ciężaru przygniatającego chorych, ale nic nie może z tym zrobić. Ma również swoje niemałe problemy. Duże braki w obsadzie wymuszają na wszystkich intensywniejszą pracę w bardzo trudnych warunkach. Do tego większość lekarzy, pielęgniarek i ratowników odczuwa przygniatający smutek, brak energii oraz spadek formy psychicznej i fizycznej.
Samotność dotyka wreszcie tych, którzy pozostają w domach, w otoczeniu znajomych przedmiotów i mają dostęp do zwykłych czynności dnia codziennego. Po nagłym zniknięciu bliskiej i kochanej osoby, czyli przemieszczeniu jej przez ratowników do niedostępnego świata szpitala, pozostaje po niej wyrwa, której nie da się niczym wypełnić. Stałe poczucie niepokoju. Lęk przed nieznanym. Szokujące jest, iż czasami nawet pożegnanie z chorym – rodzicem, dziadkiem, partnerem życiowym, dzieckiem, przyjacielem – nie może zaistnieć. Bywało bowiem, że jeżeli pacjent został podłączony do respiratora, a później zmarł, jego rodzina i przyjaciele już nigdy więcej go za życia nie zobaczyła. Żałoba bez tak ważnego elementu, jak możność towarzyszenia komuś w momencie przejścia, nie może się zamknąć.
Tym czasem posłuchaj rozmowy Agnieszki Lipczyńskiej w audycji Wieczór z Kulturą w Radio Olsztyn.
3 lutego 2021